Sunday, 18 March 2012

Independence Day and how sad we're. For the Poles


I never knew what exactly should be done on November the 11th (Polish Independence Day).  The head of the state speaks at the Tomb of the Unknown Soldier, some goes to the Church. There are no rules, you can do whatever you want. I never thought too much about the National Independence Day, but I started yesterday, even though it's only spring. I considered it because of the St. Patrick's Day.

Patrick, bishop and missionary, is extremaly important to the Irish people. Important enough, that on the 17 of March, on the day commemorating his death, crowd drinks whiskey. While passing by overcrowded pubs yesterday, I saw people drinking Guinness and Jack Daniels. How cool it was to look at them: gay and green in the streets of Shoreditch. I searched in the Internet afterwards. According to the legend, St. Patrick scared a whiskey merchants that her tavern will be haunted by monsters. Frightened, she started to fill the jugs fully. So now, during the national holiday, Irishman drink as they can. Legend, which gives them an opportunity to play.
So I think that Poles may seem sad. On the third of May, or November the eleventh we do not drink anything. We listen to the message of the President, usually stay home. There is no Guinness, nor whiskey. Why? Whether this is due to ceremonious or patriotism? Probably not, because the Irish are enormous patriots. They just drink whiskey, because it's cool. It's the country's success.

I think on the other hand, that it must be an excuse for another booze-up, that the Poles never need. There is no tradition of drinking on 11th of November, we can enjoy it the 12th, which falls on Friday this year. There are no rules. I do not know what it is that really puts me in a feast of Patrick. Perhaps this lack of pathos that is strongly visible during each event. Maybe the natural, unbroken lack of sadness and exaggerated mock sublimity, which radiates from every Polish patriotic parades?
It seems to me also, that this extraordinary lack of leeway can be seen in the Polish political scene, seen in the media, and full of complexes society. I usually criticize British ignorance but now I have the impression that such a small therapy would have done well for the Poles .
The tradition, which Poland holds are priceless. We are hospitable and friendly, very nationalistic. We love our country and can not stand criticism. I praise the Polish provenance, the values ​​that come with it. However, I think we need to relax.
With St. Patrick's Day, let's drink whiskey. Let us drink on the third of May. There won't be a desecration of tradition, it is only presentation of unpretentiousness and freedom of the unnatural exaltation.

11th of November – Polish National Independence Day
3rd of May – Polish May 3 National Holiday The holiday celebrates the declaration of the Constitution of May 3, 1791
Plik:Święto.jpg 
Warsaw. 11th of November


 

Nigdy nie wiem, co tak naprawdę powinno się robić 11 listopada. Wiem, że głowa państwa przemawia pod Grobem Nieznanego Żołnierza i ponoć chodzi się do Kościoła. Nie ma zasady, można robić co się chce. Nigdy nie myślałam za dużo o Święcie Niepodległości, ale pomyślałam wczoraj, chociaż do jesieni jeszcze daleko. Pomyślałam przy okazji Świętego Patryka.

Patryk, biskup i misjonarz, to dla Irlandczyków ważna postać. Na tyle ważna, że 17 marca, w dniu upamiętniającym jego śmierć, strumieniami leje się whiskey. Przechodząc wczoraj koło przepełnionych pubów, mijałam ludzi pijących Guinnessa i Jacka Danielsa. I jakże przyjemnie patrzeć było na wesoły i zielony, paradujący po Shoreditch tłum. Potem poszperałam w Internecie. Jak głosi legenda, Święty Patryk przestraszył szynkarkę, która żałowała kupcom whiskey, że jej karczmę nawiedzą potwory. Przestraszona, już zawsze wypełniała dzbany do pełna. Dlatego teraz podczas święta narodowego, piją, ile mogą. Legenda, która daje Irlandczykom sposobność do zabawy.

Myślę więc, że jesteśmy jednak smutnym narodem. U nas, ani trzeciego maja, ani jedenastego listopada nie piję się nic. Słucha się orędzia Prezydenta, zostaje w domach. Nie ma Guinnessa i nie ma whiskey. Dlaczego? Czy wynika to z ceremonialności, patriotyzmu? Chyba nie, bo Irlandczycy są w swojej radości ogromnymi patriotami. Oni po prostu piją whiskey, bo to fajne, bo z powodzenia państwa należy się tylko cieszyć.

Myślę z drugiej strony, że to wymówka do kolejnej bomblerki, której Polacy wcale nie potrzebują. Nie ma tradycji picia 11 listopada, możemy napić się 12, który tym razem wypada w piątek. Brak reguły. Nie wiem, co tak bardzo ujmuje mnie w Święcie Patryka. Chyba ten brak patosu, który przemawia przez Polaków przy każdej uroczystości. Może ta naturalność, niezmącona udawanym smutkiem i przesadną wzniosłością, która bije z każdej polskiej patriotycznej defilady?

Wydaje mi się też, że ten nadzwyczajny brak luzu widać na polskiej scenie politycznej, widać w mediach, widać w zakompleksionym społeczeństwie. I chociaż przeważnie krytykuję wyspiarską ignorancję, to mam wrażenie, że Polakom taka drobna terapia dobrze by zrobiła.
Tradycje, które piastujemy są bezcenne. Jesteśmy gościnni i uprzejmi, bardzo nacjonalistyczni. Kochamy nasz kraj i nie znosimy krytyki. Chwalę się polskością, wartościami które ze sobą niesie. Myślę jednak, że potrzebujemy relaksu.

Z okazji Dnia Świętego Patryka, napijmy się whiskey. Napijmy się też 3 maja. Nie będzie to profanacją tradycji, będzie to tylko okazaniem bezpretensjonalności i uwolnieniem się od nienaturalnej egzaltacji.


St. Patrick's Day, Dublin





















No comments:

Post a Comment