Tuesday, 14 February 2012

14th

It's a bit of a shame that I'm starting now. My first post should be rather objective and reserved. To do so, I should have started yesterday. Not on the 14th of February. This is not the best time for political, cultural or social issues. Actually, social fits the best. It is indeed a social feast. On my way home I passed hundreds of people with roses and chocolates. The ones without were surely reaching to top London's restaurants, having the vision of spending 70 pounds for a set menu, drinking Laurent - Perrier rose and looking deeply into the eyes of the one they love. In the end, it all comes to economy and politics. One of the top Valentines gifts are pants with David Cameron ( http://www.notonthehighstreet.com/twistedtwee/product/man-pants-boris ). I, on my way again, haven't seen anyone wearing them. Maybe the fortune pants have been taken only by the ones that sent their own card to the Prime Minister. It's been 27 milions of them: soldiers, prostitutes and homeless people, in order to oppose to human trafficking. The Valentine card has been also given to the only polar bear in the UK. Three-year-old Walker is  expected to be paired-up by the end of the year. Kate Middleton gave her love to Liverpool's charities. She got back thousands of flowers. All the pairs in love had the free entry to the volleyball game in Wroclaw.  Justin Bieber visited sick six-yeard-old girl. Hugh Hefner, the 85-year-old Playboys father took his two 20-year-old girlfriend to italian cafe. Panda bear in Edinburgh has eaten her Valentine cake. Habitants of Uzbekistan could not celebrate, as the 14th is now the day for memory of their famous poet: Bobur. I, similarily to Uzbeks, got no card. This is why, I dedided set up the blog.

Despite the announcement, it has been about the politics, economy and society. It was not, oddly enough, about love. So here we go: I love you mum and dad. Thanks.
I start the blog that won't be objective and chilled. Young Londoners are here to help me. You - potential readers will help me as well.
So I started. On the 14th of February 2012. Happy Valentines.
Anna Kowalska

Troche szkoda, ze zaczynam dzisiaj. Pierwszy post powinien byc raczej obiektywny i chlodny. Zeby tak bylo, musialabym zaczac wczoraj. Nie czternastego lutego. To nie najlepszy czas na polityczne, kulturalne i spoleczne wymysly. Wlasciwie, spoleczne owszem. To na pewno swieto spoleczne. W drodze do domu mijalam setki ludzi niosacych roze i czekoladki. Ci, ktorzy ich nie niesli, biegli pewnie do najlepszych londynskich restauracji, zeby wydac 70 funtow za obiad, ktory popija rozowym Laurent-Perrier, patrzac przy tym wszystkim w oczy swojej wystrojonej ukochanej. Ekonomia i polityka. Jednym z najlepiej sprzedajacych sie walentynkowych prezentow byly majtki z podobizna angielskiego premiera ( http://www.notonthehighstreet.com/twistedtwee/product/man-pants-boris ). Ja w metrze nie widzialam nikogo, ktory mial je na sobie. Moze zrobili to tylko Ci, ktorzy Davidowi wyslali wlasna Walentynke. Takich bylo 27 milionow: zolnierze, prostytutki i bezdomni w ramach sprzeciwu wobec handlu ludzmi. Kartke na Walentynki dostal tez jedyny polarny niedzwiedz na wyspach. Slub trzyletniego Walkera zaplanowano na koniec roku. Kate Middleton odwiedzila dzisiaj liwerpulskie domy dziecka. Nie rozdala ani jednej kartki, ale wyszla obdarowana kwiatami. We Wroclawiu kazda zakochana para mogla obejrzec mecz Gwardii za darmo. Justin Bieber odwiedzil chora szesciolatke. Hugh Hefner, 85-letni ojciec Playboya zabral swoje dwie dwudziestoletnie dziewczyny do wloskiej knajpki. Panda z Edynburga zjadla walentynkowe ciasto. Troche odwrotnie bylo w Uzbekistanie, w ktorym wladze zabronily obchodzic Walentynki, 14 lutego uznajac swietem ich swietnego poety - Bobuna. Ja - podobnie do Uzbekow nie dostalam kartek i nie pilam Perrier Rose. Dlatego, wlasnie dzisiaj, zaczelam pisac bloga.

Wbrew zapowiedzi, bylo o polityce, ekonomii i spoleczenstwie. Nie bylo - o zgrozo - o milosci. W ramach rekompensaty: Kocham Was Mamo i Tato. Dziekuje.

Zaczynam bloga, ktory nie bedzie chlodny i obiektywny. Pomoga mi w tym mlodzi londynczycy. Pomozecie Wy, ktorzy zechcecie go czytac.

Wiec zaczelam, 14 lutego 2012. Dobrych Walentynek.
Anna Kowalska

No comments:

Post a Comment